Wpisy

Inspiracje kulinarne: smaczne Maroko


Przyznam szczerze, że dwutygodniowy pobyt w Maroku był udany pod względem kulinarnym bardziej, niż się tego spodziewałam. Uwielbiam dobre jedzenie, które jest jednocześnie tanie. W Rabacie miałam okazję skosztować zarówno przekąsek sprzedawanych na suku, jak i zaglądnąć do kilku restauracji, w których serwowano pyszne tadżiny i kuskus. W dzisiejszym poście podzielę się z Wami moimi odkryciami: zarówno daniami, które najbardziej przypadły mi do gustu, jak i miejscami, do których warto zajrzeć na obiad lub na kolację będąc w Rabacie. Nie polecam czytania z pustym żołądkiem ;-)

Po przyjeździe do Maroka okazało się, że w hotelu mamy zapewnione tylko śniadania, a obiady i kolacje możemy jeść na mieście. Po kilku dniach przyszła kolejna dobra wiadomość: centrum badawcze, które nas gościło, postanowiło pokryć część wydatków związanych z jedzeniem. Każdy z nas otrzymał ponad 1000 dirhamów, dzięki czemu zmalały wyrzuty sumienia związane z tym, że pozwalamy sobie na kolacje w nie najtańszych jadłodajniach.

W medynie w Rabacie i w Salé bez problemów mogliśmy się najeść za 10 dirhamów (czyli około 1€). Do wyboru: pyszne kanapki z sardynkami, smażonymi bakłażanami, ziemniakami i sałatką marokańską, naleśniki chawarma z indykiem albo kurczakiem, słone placki z przyprawami, albo słodkie naleśniki meloui - kiedy spędzałam kilka godzin na suku, były to idealne przekąski, które pozwalały zaspokoić głód i poczekać do kolacji. Na wieczorne aperitify kupowaliśmy też oliwki - czarne, czerwone, zielone - do wyboru, do koloru!

Au gout du fruit 

Świeżo wyciskany sok z mango z dodatkiem imbiru? A może ananasowy, truskawkowy lub z kiwi? Przystanek w Au gout du fruit stał się w czasie dwóch tygodni przyjemnym przyzwyczajeniem, a picie tych przepysznych soków zdrowym nałogiem. Za 15-17 dirhamów w naszych rękach znajdował się plastikowy kubek ze świeżym napojem - od razu rzeczywistość nabierała smaków i kolorów :)


Les Voyageurs
Les Voyageurs to jadłodajnia, do której zakładaliśmy najczęściej. Na dwóch poziomach wszystkie stoliki były zazwyczaj zajęte i jak przychodziliśmy większa grupą (np. w dziesięć osób), musieliśmy się trochę pogimnastykować, żeby zmieścić się przy złączonych stołach. Pyszne tadżiny, zupy, chawarma z indykiem i domowymi frytkami (15 Dih) sałatka marokańska (10 Dih) i sok cytrynowy (5 Dih) - za 30 dirhamów wychodziłam stamtąd najedzona i szczęśliwa, że tak mało wydałam.



Dar Nija

Avenue Jazirat Al Arabe
Bab Al Had, Rabat

Najbardziej luksusowe miejsce z wszystkich odwiedzonych. Chociaż na posiłek z napojem wydawaliśmy około 70 dirhamów (czyli dwa razy tyle, co w Les Voyageurs), było przepysznie. Tadżiny, tride (postrzępione naleśniki przykryte cebulą, soczewicą i kurczakiem), czy pyszne musy z marchewki, bakłażana i pomidorów. Do tego miętowy herbata (nalewana z taaaaaaaaaaaaakiej wysokości) i czułam się jak w kulinarnym niebie.

Restauracja Arabica

4, rue My Abdelhafid
Hassan, Rabat

Ostatniego wieczoru postanowiliśmy wybrać się na kolację wszyscy razem z naszymi wykładowcami. Chociaż była środa, udało nam się znaleźć restaurację przygotowującą kuskus na zamówienie (potrawę tę jada się zazwyczaj w piątkowe południe). Na dwóch olbrzymich talerzach otrzymaliśmy ogromne porcje, których nie zdołaliśmy pochłonąć (a było nas dwanaścioro!). W tej samej restauracji innego wieczoru skosztowałam tadżinu z kurczakiem i suszonymi śliwkami, który smakował obłędnie!

Ceny: 40-50 Dih za kuskus/tadżin


Na koniec dwie rzeczy, które na stałe zagościły w moim marokańskim jadłospisie :) Dzień bez wypicia miętowej herbaty, to dzień stracony. Z przyjemnością uzależniłam się od tego trunku wypijając kilka szklanek w ciągu dnia (na śniadanie, potem na targu, kiedy znajomi sprzedawcy częstowali mnie "berberyjską whisky" i wieczorem, do kolacji). Podobnie było z sałatką marokańską. Pomidory, cebula, ogórek, oliwki - kilka składników, prosto i zdrowo :)


W czasie mojego pierwszego pobytu w Maroku miałam szansę poznać tylko Rabat. Jeśli jednak poszukujecie praktycznych wskazówek dotyczących całego kraju, zajrzyjcie koniecznie do Karola z Kołem się toczy, gdzie znajdziecie więcej informacji dotyczących ciekawych miejsc i atrakcji w Maroku.

1 komentarz:

  1. Wszystko wygląda pysznie, lubię takie smaki a kuchnia marokańska smakuje mi bardzo.
    W Maroko nie byłam co prawda, ale co nieco już jadłam :))

    OdpowiedzUsuń